czwartek, 22 marca 2012

opowiadanko.

Część 1.

Kiedy autobus dojechał pod szkołę Klementyna szybko wysiadła. Nie chciała się spóźnić, ponieważ to był jej pierwszy dzień w nowej szkole. Była pełna obaw, bała się że nikogo nie pozna, że nauczyciele nie będą sympatyczni i bardzo wymagający, bała się mnóstwa innych rzeczy.
Weszła do szkoły i spojrzała na zegarek, była spóźniona. Postanowiła nie robić zamieszania i zaczekać na koniec apelu, wtedy się kogoś zapyta do jakiej sali ma iść. Po 10 minutach wszyscy zaczęli wychodzić z sali gimnastycznej, bo właśnie tam odbywały się wszystkie szkolne uroczystości. Szybko zapytała się jakiegoś nauczyciela, w której klasie ma 2d. Ten odpowiedział, że w 201. Kompletnie nie wiedziała gdzie iść i zanim się spostrzegła został sama na korytarzu. Zaczęła iść w prawą stronę, mijała salę 132, gdy nagle usłyszała, że ktoś biegnie. Odwróciła się i zobaczyła wysokiego ciemnowłosego chłopaka biegnącego w jej stronę, ale patrzącego gdzie indziej. Wpadł na nią z całym impetem. Z torby wypadła książka, zeszyt, notatnik i kilka innych drobiazgów. Siedziała na podłodze jak skamieniała. Chłopak szybko się zreflektował i pomógł jej wstać, pozbierał porozrzucane rzeczy, podał i powiedział:
-Cześć, jestem Artur, przepraszam ale zaspałem i strasznie się spieszę. Nic ci nie jest ?
-Nie nic się nie stało, Klementyna. - Uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoś. Artur uścisnął ją i zapytał:
-A ty czemu nie jesteś w klasie ?
-Jestem tu nowa i nie bardzo wiem gdzie iść.
-Pomóc ci ? Do której sali idziesz ?
-201
-2 d?
-Tak, skąd wiesz ?
-Tak się składa, że ja też tam zmierzam- powiedział i uśmiechnął się szeroko.
-To wspaniale, a tak się bałam, że nikogo nie poznam.
-Cieszę się, że poznałem cię jako pierwszy.
-Mi też jest miło- uśmiechnęła się.
-Artur spojrzał na zegarek i powiedział lepiej już chodźmy, pani Jola jest spoko, ale nie lubi, gdy ktoś się spóźnia.
Kiedy znaleźli się w odpowiedniej sali Artur dał Klementynie znak, by usiadła z nim w ławce. Po przedstawieniu Klementyny i podaniu planu lekcji oznajmiła, że to koniec na dzisiaj i mogą się rozejść. Większość klasy jeszcze rozmawiała przed szkołą właściwie o
wszystkim i o niczym. Klementynie najlepiej rozmawiało się z Patrycją i Agatą. Towarzystwo zaczęło się rozchodzić, a Artur podszedł do nich i zaproponował, żeby wybrali się na lody. Dziewczyny uznały, że to bardzo dobry pomysł, ponieważ było upalnie jak w środku lata. Zdecydowali się na lody gałkowe w parku. Szli gadając o szkole, o wakacjach i o każdym z nich, by Klementyna mogła ich lepiej poznać, a także żeby oni lepiej poznali ją. Okazało się, że cała trójka przyjaźni się od piątej klasy. Nagle podszedł do nich jakiś chłopak, Artur wykrzyknął:
-Cześć Maciek !- tamten drugi odpowiedział
-Siema!- i przybili piątkę . Uściskał się z Agatą i Patrycją. Agata przedstawiła ich sobie:
-Klementyna-Maciek nasz przyjaciel, Maciek-Klementyna, nowa koleżanka z klasy. Wymienili uściski, uśmiech i już w piątkę poszli dalej. Kiedy doszli do parku kupili lody, Klementyna swoje ulubione pistacjowe, usiedli pod drzewem i zaczęli gadać. Tak minęła godzina i czas było wracać do domu. Wszyscy szli w tą samą stronę więc mieli jeszcze czas żeby pogadać. Szli razem, aż do przystanku, gdzie Klementyna i Artur czekali na autobus, a reszta szła w swoją stronę. Kiedy mieli się rozchodzić Patrycja zapytała:
-To jak, widzimy się jak zawsze w stajni oo 17 ?
-Jasne- odpowiedzieli.
-Jeździcie konno ?- zdziwiła się Klementyna
-Tak razem od trzech lat, to nas połączyło- wyjaśniła Patrycja
-Też kiedyś jeździłam... -posmutniała Klementyna
-Chcesz iść z nami ?- zaproponował Artur
-Yyy.. Nie wiem, muszę... nie wiem czy tata mi pozwoli. - plątała się dziewczyna
-Ok, jakby coś to dzwoń - powiedziała Patrycja i wymieniły się numerami, to samo z Agatą, Maćkiem i Arturem.
Kiedy trójka przyjaciół odeszła Artur zapytał się Klementyny:
-Nie chodzi o to, że tata ci nie pozwoli prawda?- Klementyna milczała.
-Śmiało mi możesz powiedzieć, jeśli chcesz to obiecam, że nikomu nie powiem.
Klementyna nigdy nikomu się z tego nie zwierzała, ale w Arturze było coś takiego, że poczuła jakby znali się od dawna, czuła że może mu zaufać.

1 komentarz:

  1. Opowiadanko wyczuwam i to chyba jakieś fajne :) Skomentowałabym dłużej, ale idę czytać kolejne części, bo nawet mnie wciągnęło ;)

    OdpowiedzUsuń