Dzisiaj, czyli 21 lipca, byłam na jeździe u p. Matyldy. Jeździłam na Miklo ( tak jak ostatnio, jego zdjęcia są pod poprzednią notką). Na początku trochę rozciągania na lonży, a potem samodzielna jazda. Stęp, kłus, przejeżdżanie przez drągi, a później cavaletti. Bardzo miło mi ta jazda minęła, a w szczególności dlatego, że pierwszy raz GALOPOWAŁAM. Co prawda na lonży, ale to też galop. Za pierwszym razem trzymałam się sznurka przy siodle, żeby konia za pysk nie ciągnąć, później miałam puszczać najpierw jedną ręką, później drugą na zmianę, i na końcu już jak najmniej się trzymać. Za drugim lub trzecim razem, pani dała mi wodze, ale trzymałam je dosyć luźno, bardzo wygodnie mi się na nim "siedziało. Pani powiedziała, że w galopie siedzę jak przyklejona do siodła SuperGlue ;D No, a potem już stępowanie. To była moja najlepsza jazda, przynajmniej do tej pory ;p
Niestety, tym razem nie mam ani zdjęć ani filmików : (
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz