wtorek, 6 grudnia 2011
ehh.
Oglądałam sobie na YouTube filmiki, i coraz bardziej chce już wreszcie na konie. Nie wiem czy rodzice mi w ogóle pozwolą, bo mama na razie nie chce o koniach słyszeć. Jedyne czego chcę na te Święta, to to żebym mogła chociaż raz w tygodniu, albo nawet raz na dwa tygodnie sobie pojeździć.
piątek, 18 listopada 2011
czwartek, 6 października 2011
Obejrzałam dzisiaj program "Pożyteczni.pl" i było akurat o fundacji Viva! ratującej konie jadące na rzeź oraz inne zwierzęta. Poszperałam w internecie i znalazłam więcej takich fundacji. Bardzo chciałabym adoptować któregoś z tych koni, ale niestety chyba nie miałby u mnie odpowiednich warunków. Chciałabym zostać wolontariuszką.
W fundacji Viva! realne adopcje są nieodpłatne. Jeśli nie masz warunków do trzymania konia, możesz przeprowadzić adopcję wirtualną. Polega ona na tym, że wpłaca się co miesiąc pieniądze na utrzymanie konia, więcej informacji na tej stronie: http://ratujkonie.pl/category/jak-pomoc/adopcje/regulamin-adopcji/
Na tej stronie : http://www.viva.org.pl/index.php?id=co_mozesz , znajdziecie banery do wklejenia.
Tutaj możecie obejrzeć filmy.
Więcej informacji możecie znaleźć w internecie wpisując hasła takie jak: fundacja Viva!, fundacje ratujące konie itd.
W fundacji Viva! realne adopcje są nieodpłatne. Jeśli nie masz warunków do trzymania konia, możesz przeprowadzić adopcję wirtualną. Polega ona na tym, że wpłaca się co miesiąc pieniądze na utrzymanie konia, więcej informacji na tej stronie: http://ratujkonie.pl/category/jak-pomoc/adopcje/regulamin-adopcji/
Na tej stronie : http://www.viva.org.pl/index.php?id=co_mozesz , znajdziecie banery do wklejenia.
Tutaj możecie obejrzeć filmy.
Więcej informacji możecie znaleźć w internecie wpisując hasła takie jak: fundacja Viva!, fundacje ratujące konie itd.
niedziela, 2 października 2011
wtorek, 13 września 2011
poniedziałek, 29 sierpnia 2011
sobota
Jeździłam u p.Matyldy na Amorku. Mimo, że była 9 rano to było bardzo ciepło. Oczywiście najpierw stęp, później slalom między trzema oponami w stępie. Później kłus, slalom w kłusie i na drągi. Trochę poćwiczyłam przejścia z kłusa do stępa, ze stępa do stój. Nauczyłam się czegoś bardzo fajnego, a dokładnie przejścia z kłusa do stój i ze stój do kłusa. Pod koniec kilka "skoków" z kłusa i galop. Amor jest bardzo wygodny do nauki galopu, tylko w jedną stronę skręca do środka, a i galop był ze stępa. Bardzo lubię tam przyjeżdżać, są tam kozy, kury, gęsi, takie krowy ze śmiesznymi rogami ^^ Miałam mieć filmiki, ale kamer się rozładowała, pech :( Ale i tak było świetnie ! Ale dawno już nie jeździłam i mnie bardzo bolały ręce i trochę pobolewały nogi. A teraz się pochwalę, że jestem z siebie dumna bo robię postępy we wsiadaniu na konia xD To trochę głupie, ale się z tego cieszę xD No to by było na tyle...
Jadę znowu w środę to mam nadzieję, że tym razem nie zapomnę naładować kamery i ją ze sobą wezmę ! ^^
piątek, 12 sierpnia 2011
Amor
Ostatnio na jeździe byłam u p. Matyldy i nie jeździłam na Miklo tylko na Amorze ! ;d Amek jest małopolskim gniadym wałachem mniejszym od Mikla xD Jeździło mi się na nim świetnie. Na początku chwilkę na lonży, a później już sama, przejazdy przez przeszkodę, nie wiem jak to nazwać ,to była koperta ale to nie były skoki. :d później przyjemne stępowanie i pokaz sztuczek Amorka. Niestety było krócej, ponieważ mama bała się o mnie po upadku.
A dzisiaj znowu mam gorączkę ; //
A dzisiaj znowu mam gorączkę ; //
sobota, 6 sierpnia 2011
pierwszy upadek
Dawno nie pisałam, ale to dlatego że byłam chora, a później byłam w szpitalu.
Od ostatniej notki miałam dwie jazdy, obie na Talizmanie. Na pierwszej stęp, drągi w kłusie, ósemki, i ogólnie kłus. A na drugiej oprócz stępa i kłusa anglezowanego, ćwiczyłam kłus ćwiczebny na lonży. Później galop, ale przy zagalopowaniu spadłam i straciłam przytomność. Przyjechała karetka i na trzy dni musiałam zostać w szpitalu bo miałam podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Chcę dalej jeździć, ale nie wiem kiedy będę mogła.
Od ostatniej notki miałam dwie jazdy, obie na Talizmanie. Na pierwszej stęp, drągi w kłusie, ósemki, i ogólnie kłus. A na drugiej oprócz stępa i kłusa anglezowanego, ćwiczyłam kłus ćwiczebny na lonży. Później galop, ale przy zagalopowaniu spadłam i straciłam przytomność. Przyjechała karetka i na trzy dni musiałam zostać w szpitalu bo miałam podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Chcę dalej jeździć, ale nie wiem kiedy będę mogła.
czwartek, 21 lipca 2011
dzisiejsza jazda
Dzisiaj, czyli 21 lipca, byłam na jeździe u p. Matyldy. Jeździłam na Miklo ( tak jak ostatnio, jego zdjęcia są pod poprzednią notką). Na początku trochę rozciągania na lonży, a potem samodzielna jazda. Stęp, kłus, przejeżdżanie przez drągi, a później cavaletti. Bardzo miło mi ta jazda minęła, a w szczególności dlatego, że pierwszy raz GALOPOWAŁAM. Co prawda na lonży, ale to też galop. Za pierwszym razem trzymałam się sznurka przy siodle, żeby konia za pysk nie ciągnąć, później miałam puszczać najpierw jedną ręką, później drugą na zmianę, i na końcu już jak najmniej się trzymać. Za drugim lub trzecim razem, pani dała mi wodze, ale trzymałam je dosyć luźno, bardzo wygodnie mi się na nim "siedziało. Pani powiedziała, że w galopie siedzę jak przyklejona do siodła SuperGlue ;D No, a potem już stępowanie. To była moja najlepsza jazda, przynajmniej do tej pory ;p
Niestety, tym razem nie mam ani zdjęć ani filmików : (
Niestety, tym razem nie mam ani zdjęć ani filmików : (
środa, 20 lipca 2011
czwartek, 14 lipca 2011
Hej !
Prawie bym zapomniała ! Przed obozem byłam na jeździe u p. Matyldy. Jeździłam na Miklo. Jest bardzo spokojny, chociaż to ogier, rasy szlachetna półkrew. Jeździłam stępem i kłusem, trochę przejeżdżałam przez drągi, kręciłam ósemki między oponami. Było bardzo fajnie. Pierwszy raz tam jeździłam i nie mogliśmy z tatą znaleźć drogi ;D Ale w końcu jakoś się udało. Jest tam bardzo sympatycznie, kury i gęsi sobie chodzą ;D Szkoda, że to miejsce nie jest bliżej, ale przynajmniej jest blisko do mojej babci. Mam kilka zdjęć i filmików, zdjęcia wstawię, ale nie wiem czy uda mi się wstawić filmiki.
Prawie bym zapomniała ! Przed obozem byłam na jeździe u p. Matyldy. Jeździłam na Miklo. Jest bardzo spokojny, chociaż to ogier, rasy szlachetna półkrew. Jeździłam stępem i kłusem, trochę przejeżdżałam przez drągi, kręciłam ósemki między oponami. Było bardzo fajnie. Pierwszy raz tam jeździłam i nie mogliśmy z tatą znaleźć drogi ;D Ale w końcu jakoś się udało. Jest tam bardzo sympatycznie, kury i gęsi sobie chodzą ;D Szkoda, że to miejsce nie jest bliżej, ale przynajmniej jest blisko do mojej babci. Mam kilka zdjęć i filmików, zdjęcia wstawię, ale nie wiem czy uda mi się wstawić filmiki.
No i tak jak przypuszczałam nie udało mi się wstawić filmików, ale popracuję nad tym i spróbuję wstawić je później.
środa, 13 lipca 2011
Cześć !
Długo nie pisałam, ponieważ byłam na obozie jeździeckim w Janowie Lubelskim. Powiem szczerze, że na początku nie podobało mi się, ale z czasem było coraz lepiej i czas do wyjazdu minął niestety bardzo szybko. Moimi ulubionymi w tej stajni byli Plaster, Fiona i Napoleon. Nie mam żadnych zdjęć ani filmów : ( Dodam jeszcze, że na obozie odbył się mój pierwszy teren i pierwsza jazda na oklep.
Pozdrawiam wszystkich z tego obozu ! : )
Długo nie pisałam, ponieważ byłam na obozie jeździeckim w Janowie Lubelskim. Powiem szczerze, że na początku nie podobało mi się, ale z czasem było coraz lepiej i czas do wyjazdu minął niestety bardzo szybko. Moimi ulubionymi w tej stajni byli Plaster, Fiona i Napoleon. Nie mam żadnych zdjęć ani filmów : ( Dodam jeszcze, że na obozie odbył się mój pierwszy teren i pierwsza jazda na oklep.
Pozdrawiam wszystkich z tego obozu ! : )
wtorek, 21 czerwca 2011
sobotnia i niedzielna jazda
Dzisiaj w skrócie opiszę sobotnią i niedzielną jazdę.
W sobotę jeździłam na Talizmanie, na początku lonża, a później już ćwiczenie skręcania i hamowania. Trochę przejeżdżania przez drągi w stępie.
W niedzielę jeździłam na Padzie, bardzo fajnie. Już tak dawno na nim nie jeździłam, że zapomniałam jaki ma mięciutki kłus. <3 Ogólnie też stęp i kłus, oczywiście skręcanie i hamowanie. I to by było na tyle :)
W sobotę jeździłam na Talizmanie, na początku lonża, a później już ćwiczenie skręcania i hamowania. Trochę przejeżdżania przez drągi w stępie.
W niedzielę jeździłam na Padzie, bardzo fajnie. Już tak dawno na nim nie jeździłam, że zapomniałam jaki ma mięciutki kłus. <3 Ogólnie też stęp i kłus, oczywiście skręcanie i hamowanie. I to by było na tyle :)
środa, 15 czerwca 2011
jazda na Pile
Dzisiaj opiszę moją jazdę na Pile.
Jazda była na 17.30, więc tak jak wcześniej przyjechałam na 17.30. ; d Jak powyżej, jeździłam na Pile. Jazda odbyła się na hali, były tylko 2 konie, Piła- Ja i Misja- Kalina : ) Zaczęło się tak: jakaś dziewczynka, która jeździła na Misji zsiadła, no to wchodzę na ujeżdżalnie; okazało się, że całą lekcje będę jeździła sama. Bardzo się ucieszyłam. Musiałam jeszcze chwilę poczekać, bo taki pan jeździł na Pile. Na początku chwilę oprowadzałam Kalinę na Misji, kiedy pan skończył wsiadłam na Piłę i ruszyłyśmy. Początek był kiepski, nasz dwuosobowy "zastęp" wlókł się strasznie oczywiście przez kogo ? Przeze mnie ! ; d Później z Piłą złapałyśmy rytm i jakoś szło. Po ok. 15 minutach instruktor powiedział, że mam zakłusować na końcu długiej ściany. Niestety, Piła tylko wyciągnęła stęp, spróbowałam po drugiej stronie lecz też się nie udało, no i w końcu za trzecim razem zakłusowała, ostatecznie do trzech razy sztuka ; D Niestety, chyba za bardzo się z tego ucieszyłam i Piła przeszła do stępa, Znów na końcu długiej ściany ( tym razem po 2 próbie) zakłusowanie, kilka lub kilkanaście okrążeń ( nie liczyłam ;d ). Do stępa, rozstępowanie bez strzemion i z konia. Zaprowadziliśmy konie do stajni, ja Pilę do 1, a Kalina Misję do 2. Piła dostała marchewkę, jeszcze chwila w stajni i do domu.
A zapomniałabym, to była moja pierwsza cała samodzielna jazda ( wcześniej jeździłam sama tylko na początku lub końcu w stępie) i pierwszy samodzielny kłus.Ostatecznie zakłusowałam 2 i pół raza ; d
Piła to siwa 13 lub 14 letnia klacz małopolska. Jest to najbardziej leniwy koń, na jakim jeździłam. Ale kłus to ma cudowny <3
Jazda była na 17.30, więc tak jak wcześniej przyjechałam na 17.30. ; d Jak powyżej, jeździłam na Pile. Jazda odbyła się na hali, były tylko 2 konie, Piła- Ja i Misja- Kalina : ) Zaczęło się tak: jakaś dziewczynka, która jeździła na Misji zsiadła, no to wchodzę na ujeżdżalnie; okazało się, że całą lekcje będę jeździła sama. Bardzo się ucieszyłam. Musiałam jeszcze chwilę poczekać, bo taki pan jeździł na Pile. Na początku chwilę oprowadzałam Kalinę na Misji, kiedy pan skończył wsiadłam na Piłę i ruszyłyśmy. Początek był kiepski, nasz dwuosobowy "zastęp" wlókł się strasznie oczywiście przez kogo ? Przeze mnie ! ; d Później z Piłą złapałyśmy rytm i jakoś szło. Po ok. 15 minutach instruktor powiedział, że mam zakłusować na końcu długiej ściany. Niestety, Piła tylko wyciągnęła stęp, spróbowałam po drugiej stronie lecz też się nie udało, no i w końcu za trzecim razem zakłusowała, ostatecznie do trzech razy sztuka ; D Niestety, chyba za bardzo się z tego ucieszyłam i Piła przeszła do stępa, Znów na końcu długiej ściany ( tym razem po 2 próbie) zakłusowanie, kilka lub kilkanaście okrążeń ( nie liczyłam ;d ). Do stępa, rozstępowanie bez strzemion i z konia. Zaprowadziliśmy konie do stajni, ja Pilę do 1, a Kalina Misję do 2. Piła dostała marchewkę, jeszcze chwila w stajni i do domu.
A zapomniałabym, to była moja pierwsza cała samodzielna jazda ( wcześniej jeździłam sama tylko na początku lub końcu w stępie) i pierwszy samodzielny kłus.Ostatecznie zakłusowałam 2 i pół raza ; d
Piła to siwa 13 lub 14 letnia klacz małopolska. Jest to najbardziej leniwy koń, na jakim jeździłam. Ale kłus to ma cudowny <3
wtorek, 7 czerwca 2011
dzisiejsza jazda
Dzisiaj byłam na jeździe o 17.30. Nie przyjeżdżałam wcześniej, bo u nas w stajni jest tak ( tylko jak ktoś jest na lonży) , że na jazdę o równej godzinie (16.00, 17.00 itd. ) przyjeżdża się pół godziny wcześniej żeby przygotować konia do jazdy, a np. na 17.30, 10.30 itd. przyjeżdża się od razu na jazdę i zostaje się po jeździe żeby rozsiodłać i rozetrzeć konia.
Znowu jeździłam na Ambarasie, tylko szkoda, że na hali. Dzisiaj ćwiczyłam zakłusowania i na koniec jazdy już sama rozstępowywałam konia. Ogólnie to przez całą lekcje kłus i stęp, zatrzymania i skręcania. po rozsiodłaniu A. sprawdzanie kopyt i chłodzenie nóg . Żebyście widzieli jak mu się podobało ^^. Później jeszcze trochę zostałam i niestety był już czas jechać do domu. Tak przy okazji pogoda była bardzo dziwna raz mżyło, później padało, a w niektórych momentach słońce i asfalt suchutki. A jak dojechaliśmy do miasta to była tęcza ^^.
Znowu jeździłam na Ambarasie, tylko szkoda, że na hali. Dzisiaj ćwiczyłam zakłusowania i na koniec jazdy już sama rozstępowywałam konia. Ogólnie to przez całą lekcje kłus i stęp, zatrzymania i skręcania. po rozsiodłaniu A. sprawdzanie kopyt i chłodzenie nóg . Żebyście widzieli jak mu się podobało ^^. Później jeszcze trochę zostałam i niestety był już czas jechać do domu. Tak przy okazji pogoda była bardzo dziwna raz mżyło, później padało, a w niektórych momentach słońce i asfalt suchutki. A jak dojechaliśmy do miasta to była tęcza ^^.
czwartek, 26 maja 2011
Heartland14
Sprzedam :
-książkę Lauren Brooke "Heartland 14. Wszystko się zmienia. "W miękkiej okładce, w stanie idealnym, raz czytana.
Cena: 10zł + koszt przesyłki (ok. 8 zł)
Kontakt: można pisać na e-mail - olaola7@buziaczek.pl, konto na photoblogu: Olaola7, gg : 25738797.
Świetna książka, polecam !
środa, 18 maja 2011
Bardzo, bardzo bardzo chciałabym mieć swojego konia. Wierzę, że kiedyś będę go miała. Moim wymarzonym koniem jest bułany, gniady lub kary, najlepiej wałach. Ale to ma mniejsze znaczenie, to jak wygląda i jakiej jest płci. Najważniejsze jest to, żeby był do mnie pozytywnie nastawiony. Żeby miał do mnie zaufanie, a ja do niego.
I właśnie o tym chciałam napisać. Trochę o naturalu. Sama nigdy nie miałam z tym do czynienia, ale bardzo bym chciała.
Natural Horsemanship (Jeździectwo Naturalne) jest pojęciem, które opisuje pewien specyficzny sposób pracy z końmi. Sposób ten nie jest nowy i był stosowany praktycznie od pierwszych prób współpracy ludzi z końmi, choć nie był znany pod taką nazwą.
Metody Jeździectwa Naturalnego najlepiej opisać wskazując, iż opierają się one całkowicie na pracy z psychiką konia i uwzględniają jego wrodzony instynkt samozachowawczy - instynkt przetrwania. Metody te zakładają, że koń zawsze stara się wykonać zadania jak najlepiej i obarczają człowieka odpowiedzialnością za przedstawienie koniowi swoich oczekiwań w sposób dający mu największą szansę na ich zrozumienie. W Natural Horsemanship nie ma miejsca na obwinianie konia za cokolwiek, gdyż metoda ta skupia się na znajdywaniu rozwiązań, nie zaś na wyszukiwaniu wad. Nie opiera się też na mechanicznym stosowaniu siły w celu osiągnięcia pożądanych rezultatów.
Najpopularniejszym naturalistą jest Monty Roberts.
I właśnie o tym chciałam napisać. Trochę o naturalu. Sama nigdy nie miałam z tym do czynienia, ale bardzo bym chciała.
Natural Horsemanship (Jeździectwo Naturalne) jest pojęciem, które opisuje pewien specyficzny sposób pracy z końmi. Sposób ten nie jest nowy i był stosowany praktycznie od pierwszych prób współpracy ludzi z końmi, choć nie był znany pod taką nazwą.
Metody Jeździectwa Naturalnego najlepiej opisać wskazując, iż opierają się one całkowicie na pracy z psychiką konia i uwzględniają jego wrodzony instynkt samozachowawczy - instynkt przetrwania. Metody te zakładają, że koń zawsze stara się wykonać zadania jak najlepiej i obarczają człowieka odpowiedzialnością za przedstawienie koniowi swoich oczekiwań w sposób dający mu największą szansę na ich zrozumienie. W Natural Horsemanship nie ma miejsca na obwinianie konia za cokolwiek, gdyż metoda ta skupia się na znajdywaniu rozwiązań, nie zaś na wyszukiwaniu wad. Nie opiera się też na mechanicznym stosowaniu siły w celu osiągnięcia pożądanych rezultatów.
Najpopularniejszym naturalistą jest Monty Roberts.
wtorek, 17 maja 2011
Otwarcie
Subskrybuj:
Posty (Atom)